Przejdź do menu Przejdź do treści

O wyborze Polski przez Ukraińców zadecydowała siła więzi międzyludzkich

Media społecznościowe

Dzisiaj publikujemy cenny  komentarz do naszego raportu dotyczącego uchodźców z Ukrainy autorstwa profesora Ilya Kononova, który sam musiał opuścić swoje mieszkanie na wschodzie Ukrainy.

  1. W Polsce jest duże zainteresowanie uchodźcami z Ukrainy. Badania wskazują, że większość opuszczających Ukrainę trafiła do Polski. Co według pana profesora o tym zadecydowało?

Agresja Rosji spowodowała na Ukrainie straszliwą katastrofę społeczną, której jednym ze skutków jest rosnąca liczba uchodźców. Wiele milionów obywateli Ukrainy musiało opuścić swoje domy, mieszkania. Według danych ONZ, od 24 lutego 2022 r. granicę Ukrainy przekroczyło pond 8,7 mln Ukraińców. W różnych krajach europejskich zarejestrowano około 5,2 mln ukraińskich uchodźców, z czego 3,5 mln osób poprosiło o ochronę czasową.

Najbardziej gościnna dla ukraińskich uchodźców była Polska, do której od początku wojny przyjechało około 4,1 mln uchodźców. W tym około 1,1 mln jest zarejestrowanych w bazie PESEL uzyskując dostęp do świadczeń społecznych. Około 2,1 mln osób wróciło na Ukrainę na chwilę lub na zawsze. Tak więc w Polsce jest obecnie około 2 mln Ukraińców. Żaden kraj europejski nie przyjął tylu ukraińskich uchodźców, co Polska. Na przykład w najsilniejszym gospodarczo kraju UE – Niemczech – jest 780 tys. Ukraińców (662,3 tys. ma status osób potrzebujących ochrony czasowej). Należy zauważyć, że w Federacji Rosyjskiej pojawiło się 1,3 milion mieszkańców Ukrainy. O ile nie wszyscy Ukraińcy w Rosji znaleźli się dobrowolnie, o tyle do państw europejskich wyjeżdżali z własnej woli.

Polski fenomen wymaga wyjaśnienia w kontekście europejskim. Raport „Problemy uchodźców ukraińskich w Polsce” w pewien sposób to wyjaśnia. O wyborze Polski przez Ukraińców na miejsce schronienia zadecydowała w pierwszej kolejności siła więzi międzyludzkich, czyli obecność krewnych, przyjaciół i znajomych w Polsce. Na drugim miejscu znalazło się pokrewieństwo kulturowe między naszymi krajami. Mogę potwierdzić te dane na podstawie własnego doświadczenia. Ponadto Polska miała lepsze połączenia transportowe niż inne kraje graniczące z Ukrainą. Istnieją regularne połączenia autobusowe z wielu miast Ukrainy do Warszawy i innych miast w Polsce. Przy ogromnym obciążeniu transportu kolejowego komunikacja autobusowa odegrała znaczącą rolę w wyjeździe uchodźców z Ukrainy. Polscy strażnicy graniczni i celnicy byli pobłażliwi wobec przekraczających granicę obywateli Ukrainy. Odprawiano nie tylko na podstawie paszportów, ale także na podstawie innych dokumentów. Wolontariusze udzielali znaczącej pomocy na dworcach kolejowych i w innych punktach świadczących pomoc. Od marca do maja Ukraińcy mogli bezpłatnie korzystać z komunikacji miejskiej i pociągów. Większość Polaków była bardzo przychylna ukraińskim uchodźcom. W Polsce flagę ukraińską wywieszano obok flagi polskiej w instytucjach państwowych, a wielu Polaków wywieszało ją również na swoich balkonach. Odnosi się wrażenie, że Polska starała się zrobić więcej dla ukraińskich uchodźców niż inne kraje. Myślę, że Ukraińcy zawsze będą o tym pamiętać.

Problemy wojny rosyjsko-ukraińskiej bardzo niepokoiły polskich obywateli. Kiedyś rozmawiałem ze starszym panem z Warszawy. Podszedł do mnie i zapytał, czy jestem z Ukrainy. Kiedy opowiadał o tragedii Mariupola, łzy napłynęły mu do oczu i powiedział: „Nawet Niemcy nam tego nie zrobili w czasie powstania!” I ta wzmianka o Powstaniu Warszawskim 1944 nie jest przypadkowa. Polska ma pamięć historyczną, która pozwala społeczeństwu polskiemu zrozumieć obecną tragedię Ukraińców.

  1. Jakie są najważniejsze problemy ukraińskich uchodźców w Polsce według pana profesora?

Pierwszym problemem emigrantów jest źródło utrzymania czyli pieniądze. Jak wynika z badania, jedna trzecia respondentów utrzymała pracę na Ukrainie, którą wykonywali zdalnie. Kolejne 18% respondentów znalazło pracę w Polsce. Ale to wskazuje, że ponad połowa uchodźców znajdowała się w niepewnej sytuacji finansowej. Wielu z nich nie otrzymało pomocy finansowej. Osobiście widziałem ogromne kolejki Ukraińców w Warszawie po pomoc humanitarną. Wielu uchodźców nie mogło jej dostać, nawet kilkakrotnie przyjeżdżając do tych punktów pomocy. Po prostu nie dostali się do stanowiska udzielania pomocy stojąc w kolejce prawie cały dzień.

Drugi problem to praca. Uchodźcy z Ukrainy w Polsce to w większości osoby wykształcone, ale zazwyczaj nie mogą znaleźć pracy zgodnej ze swoimi kwalifikacjami. Dlatego muszą podjąć pracę poniżej kwalifikacji. Trzecim problemem jest mieszkanie. Ci, którzy mają krewnych i przyjaciół, udzielających im schronienia, mieli szczęście. Wynajem mieszkania w Polsce jest dość drogi. Dodatkowo właściciele chcą wynająć mieszkanie na około rok. Czwarty problem dotyczy kompetencji językowych i szerzej kompetencji kulturowych uchodźców.

Nawet ci, którzy uczyli się języka polskiego, nie mogli od razu wykorzystać nabytych kompetencji do codziennej komunikacji. Polacy też słabo rozumieją język ukraiński. O wiele lepiej rozumieją język rosyjski. Rosyjski jest rozumiany przez wszystkich Ukraińców i znaczną liczbę Polaków. Stwierdzam to jako fakt. Jestem przeciwny ideologizacji problemu języków. Język rosyjski wcale nie jest winny temu, że mówi nim Putin. Tym językiem mówili Aleksandr Hercen i Nikołaj Ogarev, którzy byli przeciwnikami rosyjskiego absolutyzmu i przyjaciółmi Polski. A jeśli język pomaga ludziom zrozumieć się nawzajem, to dobrze. Nie ma prawie żadnych dostępnych kursów językowych. Nikt nie oferował uchodźcom kursów języka polskiego. Moja żona i ja szukaliśmy ich specjalnie w Warszawie. Ale nie udało nam się  znaleźć kursów. Dlatego skorzystaliśmy z samouczków wideo w Internecie.

Codzienność polskiego życia jest dość bliska życiu na Ukrainie, ale istnieją subtelne umiejętności, które trzeba opanować. Dotyczy to na przykład korzystania z transportu. Na Ukrainie opłata za przejazd jest inaczej regulowana.

Mieszkając przez jakiś czas w Warszawie, stopniowo uświadamiałem sobie, jak połączone są Ukraina i Polska. Każdy Ukrainiec zna to z historii. Ale w Polsce staje się to przedmiotem nie tylko wiedzy, ale i uczuć. Dlatego Ukraina i Polska potrzebują szerokiego dialogu kulturowego. Ta chwila może to pogłębić.

  1. Z badań przez nas realizowanych wśród uchodźców z Ukrainy w Polsce wynika, że ponad 50% ma wysoki poziom dystresu, a ¾ jest pod wpływem traumy wojennej mierzonej skalą RHS-15. Jak pan profesor ocenia te wyniki? W jaki sposób można pomóc uchodźcom mieszkającym w Polsce?

Myślę, że zarejestrowany przez Wasze badania poziom traumy psychicznej uchodźców jest prawdziwy. Jest jednak jeden regionalny niuans. Przede wszystkim do Polski wyjechały kobiety i dzieci z Ukrainy Zachodniej. Od początku wojny znajdują się one pod wpływem ogólnego stresu. Ci ludzie byli przerażeni ogólną sytuacją, a nie bezpośrednim zagrożeniem ich życia. Już wtedy do Polski zaczęli też napływać uchodźcy z Kijowa, Charkowa i Donbasu, którzy faktycznie przeżyli ostrzał. Wyjechali, ponieważ istniało realne zagrożenie dla ich życia. Wyjechali, gdy lokalne władze namówiły ich, by opuścili swoje miasta i nie przeszkadzali wojsku. Ci ludzie mają inny poziom stresu i głębszą traumę wojenną.

Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że po przyjeździe pierwszą rzeczą, która mnie uderzyła, był brak dźwięków syreny. W pierwszym tygodniu nie chciałem nigdzie jechać. Niepokoiły mnie odgłosy syren karetek pogotowia lub radiowozów. Trudno było się znaleźć wśród innych ludzi. Trudno było się skupić się na czymś, co nie jest związane z wojną na Ukrainie. Dopiero po tygodniu, dwóch emocje opadły.

Podobno kursy języka polskiego mogą pomóc przezwyciężyć stres. Uchodźcy byliby zaangażowani w nową formę aktywności grupowej. Przydatne mogą być wykłady na temat polskiej historii i kultury. Gdyby były takie wykłady, to wielu uchodźców po nich odwiedzałoby Muzeum Narodowe czy Muzeum Powstania Warszawskiego. Polska jest bogata w dorobek kulturalny. Tego typu zajęcia pozwolą ukraińskim uchodźcom nabyć umiejętności komunikacyjne i pozbyć się stresu podczas interakcji grupowej. Wykłady mogłyby również pełnić grupową rolę terapeutyczną, pomagając uchodźcom przezwyciężyć stres wojenny.

  1. Dzisiaj polskie, jak też ukraińskie władze są zainteresowane planami na przyszłość ukraińskich uchodźców. Z naszych badań wynika, że 7% już chciałoby wrócić na Ukrainę, a 40% chce wrócić po zakończeniu wojny. Co pan profesor myśli o tych planach? Czy jest ryzyko, że wojna się przedłuży i wielu z tych, co zamierzają wrócić na Ukrainę zostanie na stałe w Polsce?

Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Wyniki ankiety skłaniają do wniosku, że połowa uchodźców planuje w miarę możliwości powrót do domu. Druga połowa będzie podejmować decyzje w zależności od swoich szans ekonomicznych. Nie sądzę, żeby wszyscy ci ludzie zostali w Polsce. Niektórzy wyjadą do innych krajów europejskich, niektórzy przeniosą się do Stanów Zjednoczonych lub Kanady. Ktoś wróci do domu.

Ale sytuacja jest złożona i trudno o jednoznacznie oceny. Nie ma w moim kraju statusu quo. Na Ukrainie sytuacja humanitarna pogarsza się z dnia na dzień. Realne konsekwencje niszczenia miast i wsi będą w pełni odczuwalne jesienią i zimą. Zniszczone domy, brak ogrzewania spowodują nową falę emigracji. Na Zachodzie do tej pory słabo rozumiano, że współczesna wojna, którą mamy na Ukrainie, przeniosła się z pól do miast, które stały się głównymi teatrami wojny. Miasta są niszczone przez artylerię i samoloty. Infrastruktura krytyczna upada. Normalne życie człowieka w takiej przestrzeni staje się niemożliwe. I jeszcze długo będzie to niemożliwe.

  1. Z badań wynika, iż do Polski, jak też innych państw głównie wyjechała ukraińska klasa średnia, która w większości sama się utrzymuje. Widać, że osoby mające zasoby łatwiej sobie poradziły w sytuacji wybuchu wojny. Czy można zaryzykować tezę, że wojna zwiększy jeszcze nierówności społeczne?

Całkowicie zgadzam się z tezą, że wojna zwiększy nierówności społeczne na Ukrainie. Będzie duża warstwa ludzi pozbawionych własności i pracy. Kręgi rządzące na Ukrainie nie do końca zrozumiały ten problem. Często na najwyższym poziomie słychać obietnice odbudowania wszystkiego i odrobienia strat. Można je uznać za nierealne. A teraz nasz kraj w dużej mierze utrzymuje się z pomocy zagranicznej i pożyczek.

  1. Niektórzy twierdzą, że obecna sytuacja Ukrainy jest mówiąc najogólniej nienajlepsza. Gospodarka jest w kryzysie, jest wysoka inflacja i drożyzna. Niektórzy chcą na wojnie się wzbogacić. Czy jest taka możliwość, że w efekcie pogłębiającego się kryzysu i biedy dojdzie do kolejnej fali emigracji i tym razem Ukrainę opuszczą biedniejsi obywatele?

Takie zagrożenie istnieje. Jeśli wojna potrwa długo, scenariusz syryjski może zostać zrealizowany na Ukrainie, co doprowadzi do nowych fal migracji. Pomoc Zachodu w tej chwili jest niewystarczająca, aby zmienić sytuację na froncie. Ukraina nie skapituluje przed Putinem. Kraj upadnie. W przyszłości stanie w obliczu agraryzacji, bo wojna jest radykalną deindustrializacją. Ta perspektywa pozwala również przewidywać masową migrację z kraju. Sektor rolny nie potrzebuje mas ludności, które wciąż istnieją na Ukrainie. Jego populacja w przyszłości może osiągnąć 15-20 mln osób, czyli Ukrainę opuści połowę obecnej populacji. Planując odbudowę Ukrainy, jej sojusznicy muszą uwzględniać tę perspektywę. Trzeba odbudować nie tylko miasta, ale także zmodernizować przemysł.

 

Aktualności